
To jedna z moich ulubionych historii. Może dlatego, że przedstawia to co kocham w Gruzji – wyjście poza utarte schematy i w pewnym sensie chociaż odrobina szaleństwa.
Zbudować budynek przy użyciu wina zamiast wody? Takie rzeczy tylko w Gruzji!
Jak się to wszystko zaczęło oraz polski akcent w całej historii
Wszystko zaczęło się na początku XX wieku, kiedy to bardzo bogaty kupiec i finansista z Armenii, Melik Azarianc, postanowił wybudować w centrum Tbilisi kamienicę. Pojawia się w tej historii również polski akcent, ponieważ budynek zaprojektował mieszkający wprawdzie w Petersburgu, ale z pochodzenia Polak – Mikołaj Obłoński. Był to zresztą jego jedyny zrealizowany w Gruzji projekt.
Budynek powstał wzdłuż ówczesnego Prospektu Gołowina pod numerem 17. (dzisiejsza Aleja Rustawelego), na dosyć trudnym terenie ze względu na zróżnicowane ukształtowanie terenu oraz wody gruntowe. Dlatego też, po raz pierwszy na Kaukazie, użyto przy budowie unikalnej technologii w postaci stalowej ramy, w której zostały wykonane fundamenty, a ściany zostały zbudowane ze specjalnie wypalanych cegieł.
Ażeby budynek mógł w ogóle powstać, trzeba było najpierw wysiedlić mieszkańców tych terenów, którym ormiański przedsiębiorca zapłacił po 300 złotych monet. Napotkał jednak na jedną przeszkodę – jeden z mieszkańców, szewc, za nic nie chciał opuścić swojego domu, nawet gdy Azarianc zaoferował mu 500 złotych monet. Z tego też powodu projekt musiał zostać zmieniony.
Jak na ówczesne czasy był to jeden z niewielu budynków w Tbilisi o tak rozwiniętej infrastrukturze. Posiadał własną instalację elektryczną i wodociągową, centralne ogrzewanie i sieć telefoniczną. Mieściły się w nim kinoteatr, salon fotograficzny, galerię sztuki oraz coś na kształt dzisiejszego przedszkola. Miał również fontannę oraz egzotyczną roślinność na wewnętrznym dziedzińcu.
Skąd w ogóle pomysł na użycie wina do budowy?
Jak głosi legenda Melik Azarianc był jedynym w Tbilisi, który został obciążony opłatami za wodę. A gdy budowa jeszcze trwała, rząd podniósł wysokość tych opłat, stawiając Azarianca w trudnej sytuacji. Przedsiębiorca znalazł jednak sposób by obejść tak niesprawiedliwe traktowanie.
W tamtym czasie wino było tańsze niż woda… Zakupił więc taką ilość wina by móc ukończyć budowę, posłużyło mu ono zwyczajnie jako materiał budowlany.
Ku czci zmarłej córki
Elementy dekoracyjne autorstwa A. Nowaka na zewnętrznej fasadzie budynku powstały na późniejszym etapie, już po realizacji całego projektu. Stało się tak dla uczczenia pamięci zmarłej w wieku 25 lat córki Melika Azarianca.
Tajemnicze podziemia budynku
Pozostają jeszcze ogromne tunele w piwnicach budynku. Obecnie nie są one dostępne, ale kto wie jakie tajemnice kryją… Zwłaszcza że jedna z legend głosi, że w momencie gdy do Gruzji wkroczyli bolszewicy, Melik Azarianc zszedł do podziemi aby umieścić swoje kosztowności w sejfie, który się tam znajdował . Przez przypadek zamknęły się za nim drzwi, a nikt nie wiedział o istnieniu tego sejfu.
A może Ty znasz ciekawe historie budynków w Tbilisi? Podziel się nimi koniecznie!